6/03/2011

17; last days...

Witajcie! Nadal nie mogę dodawać komentarzy ;/. Strasznie mnie to denerwuje, bo czytam Wasze wpisy, a nawet nie mogę o nich nic powiedzieć. Tragedia z tym blogspotem...
W końcu dotarły do mnie wszystkie zamówienia z Allegro, a mianowicie torebka z ćwiekami, okulary przeciwsłoneczne, perełki i Jelly watches. Te ostatnie jeszcze są w Polsce, ale w następny weekend będą u mnie. <3 Dodatkowo przyszła do mnie torebka handmade wykonana przez jedną z bloggerek, jest cudowna! Noszę ją wszędzie, do prawie każdego stroju, zakochałam się i już! Najlepszy jest jednak ten wzrok ludzi :D. Lubię mieć coś wyjątkowego, czego nie spotkam u żadnej innej osoby...

zdjęcia z allegro i kingaaxo

Ostatnio nie działo się u mnie dużo ciekawych rzeczy. Głównie to zakuwałam na ostatnie zaliczenia i spędzałam czas na laptopie. Pogoda była straszna, deszcz cały dzień i noc. Ogólnie przez te ostatnie dwa tygodnie były dwa pogodne dni, jeden z nich spędziłyśmy na spacerowaniu po dzielnicy z Martyną, a ten drugi dzień byłyśmy na meczu Szymona. Przegrali, bo słabo dopingowywalyśmy - Martyna. się pomyliła i na drugiej połowie, gdy oni trafili nam bramkę my się cieszyłyśmy, hahaha. My naliczyłyśmy, że przegrali 4:1, ale jak się wczoraj okazało było 11:1, więc trochę nas ominęło... W jeden weekend Martyna była u mnie na noc, to sobie troszkę popiłyśmy. Tak troszkę, że ja o mało co nie wypadłam z okna, a ona miała zwierzenia w łazience... No, ale to chyba było dobrze, wieczór był godny. Zdjęć nie mam żadnych, bo padła mi karta pamięci w telefonie i nie chcą się wrzucić na laptopa... Przez jeden dzień byłam z mamą niańką dla małego Maksymiliana, korzystając z w miarę ładnej pogody poszłyśmy na spacer, więc nie obyło się od małych zakupów w H&M. Zdjęcia pokażę w następnym wpisie, bo dodam również łupy z nocnej wyprzedaży w zeszły piątek, a obecnie wszystko jest w praniu^^


Wczoraj byłam na bieżmowaniu u Martyny i innych polaków. Z racji tego, że ja jestem niewierząca siedzenie w kościele było dla mnie przeżyciem jednym z nowszych. Na wejściu dostałam jakiś śpiewnik z modlitwami i ogólnym przebiegiem ceremonii. Najgorsze jednak były spojrzenia ludzi, gdy się nie przeżegnałam czy nie trzymałam splecionych dłoni... Byłam tam dla nich, tak za nic w świecie nie wybrałabym się do kościoła :) Ludzie nie potrafią tego niestety zaakceptować. Po dwugodzinnej ceremonii w końcu przyszedł czas na zdjęcia. Mam tylko jedno, które Martyna wstawiła na fb. I tak reszta by się nie nadała, bo jak ja i Patys się dorwałyśmy to rozmowom nie było końca... Poznałam też kilka nowych osób, które z opowiadań miały być fuj i wredne, a jednak...

ja, Martyna, ''Ponieważ'', Patys, Beata, Marysia i Dajana (?), Mirelka, Bartek, w różowym Tomek, Patryk, Dawid i znów Patryk.

Ogólnie to na tyle, co działo się u mnie. Jutro jadę na grilla, więc postaram się dodać jakiś wpis ze zdjęciami. Buziaki;*

1 komentarz: