6/06/2011

18; słoneczny weekend

Uf, nie cierpię takiej pogody! Z jednej strony trzeba ubrać kurtkę, bo pada, ale z drugiej strony już lepiej nic pod nią nie zakładać, bo można się zagotować, tak jest gorąco! A jeszcze jak się na to spojrzy z całkowicie innej strony - patrząc za okno z ciepłego domu, aż chce się ubrać gruby zimowy sweter... Dzisiaj wychodząc do szkoły ubrałam podkoszulkę i na to czarny polar. W sumie nie padało, ale zapowiadali dzisiaj deszcz, więc naciągnęłam na siebie kurtkę. Zeszłam ze schodów przed domem i już ją zdjęłam - tak gorąco było! A kiedy wracałam ze szkoły, oczywiście, padał zapowiedziany deszcz... Pogoda w czerwcu = tragedia.

Dzisiejszy dzień w ogóle był jakiś pokręcony. Wstałam, ogarnęłam się, jak zwykle wyszłam z domu z dziesięcio-minutowym spóźnieniem i idę do szkoły. Lekcja zaczynała się o 8.30, a Martyna zadzwoniła o 8.40, że zejdzie po mnie na dół. Już mi coś nie pasowało, że ona sobie od tak wyjdzie z klasy. Wchodzę na dziedziniec, a tam kilka osób z dziesiątych klas siedzi na ławkach. No, ale szłam dalej. Jak już doszłam do Martyny okazało się, że dziesiąte klasy (czyli ja) zaczynają lekcje o 11.30! Tak się wściekłam... Poszłyśmy do LAX, zjadłyśmy bułki z serem i poszłyśmy do domów. Tyle z dzisiejszego poniedziałku, bo nie poszłam na tą 11.30. Zasnęłam na kanapie i obudziłam się około 15 w sypialni rodziców. Jak się tam znalazłam, nie pytajcie.

Apropos dziwnych rzeczy dziejących się podczas snu... Ostatnio mam cholernie świadome sny. Już któryś raz z kolei w budzę się w nocy, robię coś, a na następny dzień pamiętam urywki z tego. Czasem po prostu się budzę i z kimś rozmawiam, a następnie zasypiam. Rano pamiętam, że z kimś gadałam, a gdy pytam rodziców czy z nimi rozmawiałam w nocy, mówią, że nie. Dziwne. Mało tego, to co się działo dzisiaj w nocy przebiło wszystkie inne wydarzenia. Zasnęłam z pilotem od telewizora w łóżku i jakoś w nocy musiałam ten telewizor włączyć. A, że mam Cyfrowy Polsat, który był wyłączony, na telewizorze pojawił się śnieg. Obudziło mnie to, wyłączyłam telewizor i lekko zmieszana położyłam się spać dalej. Chwilkę potem obudziłam się, bo koło mojego łóżka siedziała dziewczynka z Klątwy. To przez ten śnieg w telewizorze... A ja tak cholernie się boję Klątwy! ;O Pamiętam tyle, że powiedziałam jej, że ma spadać, bo chcę spać...

W weekend spędziłam dwa najcudowniejsze i najpogodniejsze dni w tym roku. Fakt, była jedna przykra sytuacja, ale jakoś to zniosłam. Dwa dni spędzone na plaży z zajebistymi ludźmi... co tu więcej mówić. Sytuacji śmiesznych od groma, z tego weekendu wróciłam z bluzą kumpla, którą nie wiem nawet kiedy dam radę mu oddać, bo pewnie się nie zobaczymy aż do następnego wyjazdu... Ogólnie to jedyna pamiątka jaką mam z tego weekendu, nie licząc, że moje tenisówki nie nadają się do niczego, bo wkopałam się w błoto (już nigdy więcej nie będę sikać w lesie, obiecuję!) i mojego opalonego dekoldu... Chcę powtórkę i to jak najszybciej się da!
Zmykam spać, jutro czeka mnie dzień wyroku - losowanie egzaminów ustnych. Obym nie wylosowała matematyki...

1 komentarz: