7/04/2011

27; I guess this is goodbye

Od bitej godziny siedzę i wpatruję się w puste okno pisania postu. Nie wiem nad czym myślałam, tak szczerze nie rozpaczam, że rozstaję się z blogiem. Robię to z własnej, nie przymuszonej woli. I przedewszystkim - nie rozstaję się z pisaniem do końca. Jednak... Mimo wszystko myślałam sobie trochę o tym czy w ogóle mam coś napisać, czy po prostu odejść - i tak nikt by tego odejścia nie zauważył, wiem. Jednak, z powodu, że nie należę do ludzi, którzy odchodzą bez słowa... mam kilka zdań wyjaśnień i chcę, byście wiedzieli.
Możliwe, że odchodzę, bo mam teraz ciężkie dni. Możliwe, że to właśnie jest jeden z poważniejszych powodów. Nie przeczę, że nie raz miałam ochotę tutaj wejść i się wypłakać - nie zrobiłam tego, bo to tylko blog. Strona internetowa, którą każdy może wejść i przeczytać. Po to właśnie pisze się pamiętniki, które ukrywa się pod materacem łóżka.. Nie mam takiego pamiętnika, choć wiem, że mieć powinnam - nie raz lżej by było wylać ból na papier.
Odchodzę, bo tak czy siak nie korzystam z bloggera codziennie. Nie wchodzę dzień w dzień, by sprawdzić czy blogi, które obserwuję dodały nowy post. Nigdy tego nie robiłam. Zresztą.. i tak nie mogę dodawać komentarzy, a wiadomo jak to jest - dodam komentarz to i takowy otrzymam od danej osoby.
Odchodzę, bo nie chcę dalej udawać kogoś kim nie jestem. Na bloggerze nie potrafię pisać szczerze, tak jak czuję z serca. Źle mi z tego powodu.
Odeszłam. Już miesiąc temu założyłam bloga na Onet.pl. Nie pisałam tam, ale teraz zacznę. Otworzę nową księgę, która ukaże mnie, a nie kogoś kim nie jestem.
Jeśli masz ochotę - serdecznie zapraszam. Nie wiem, kiedy ten blog zacznie działać.. mam nadzieję, że wkrótce. Pozdrawiam!