Mój nowy projekt na język angielski nosi tytuł 'sens życia'. Dlatego też postanowiłam skorzystać z okazji i przedstawić naszej nielicznej klasie języka angielskiego inne postrzeżenie na sens i cele życiowe. Zapewne zabrzmię teraz jak głupia dziewczynka próbująca sama sobie wmówić te słowa, jednak uwierzcie mi, że jest inaczej; moim jedynym sensem życia jest szczęście, bycie szczęśliwym i na każdą, czasami niekoniecznie wesołą rzecz patrzeć łaskawszym okiem. Ludzie szczęśliwi nie muszą być bogaci, uwielbiani i szanowani... Człowiek, który naprawdę, szczerze i prosto z serca chce być szczęśliwy - sprawia, by najmniejsze błachostki stawały się powodem do szczęścia. Wiem, że moja prezentacja będzie się różnić od wszystkich innych, jednak that's the point.
Niczyje życie nie jest idealne, nawet moje. I mimo, że codziennie staram się uśmiechać, mam gorsze chwile, a nawet miesiące bez ani jednego uśmiechu. Niczyje życie nie jest idealne, ale takim możemy je zrobić...
When I was 5 years old, my mom always told me that happiness was the key to life. When I went to school, they asked me what I wantet to be when I grew up. I wrote down 'happy'. They told me I didn't understand the assignment and I told them they didn't understand life.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz